STORCZYKI WŁADYSŁAWA PASZKIEWICZA (1953 – 2009)
Członka Oddziału Zachodniopomorskiego PTMS
Członka Oddziału Zachodniopomorskiego PTMS
Poniżej przedstawiamy opowieść Władysława Paszkiewicza o jego pasji do storczyków, którą napisał do biuletynu "Świat Storczyków" niespełna miesiąc przed swoją śmiercią:
„Moja przygoda ze storczykami rozpoczęła się w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia od książki pana Jaroslava Optla „Storczyki”.
Z niej dowiedziałem się, że orchidee to nie tylko tropikalna dżungla, ale również rejony o umiarkowanym czy zimnym klimacie.
Najważniejsze było jednak to, iż można je uprawiać w warunkach domowych. W kwiaciarniach były wtedy dostępne jedynie pojedyncze kwiaty Cymbidium i Paphiopedilum umieszczone w przezroczystych pudełkach.
Po ładnych paru latach udało mi się kupić mojego pierwszego storczyka Dendrobium nobile. Nabyłem go nie w dużej kwiaciarni ale w zwykłej budce z kwiatami. Do tej pory moim hobby było uganianie się z wędką za pstrągami i trociami na małych, pomorskich rzeczkach. Ale pojawienie się miesięcznika „Kwiaty” w całości poświęconego storczykom zmieniło moje zainteresowania całkowicie. Wszystkie zawarte w nim nazwiska, które miały cokolwiek wspólnego ze storczykami zostały sprawdzone w książce telefonicznej. W ten sposób udało mi się sprowadzić rośliny od takich hodowców jak panowie:
W. Dziomdziora, T. Kusibab czy J. Stodolny.
Były to Dendrobium phalaenopsis, D. biggibum, hybrydy Phalaenopsis, Cattleya ale również Bulbophylum i Epidendrum. Były one uprawiane na parapecie w oknie o wystawie zachodniej. Tak było w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
Pojawienie się polskich stron internetowych n.t. storczyków stworzyło wprost nieograniczone możliwości kontaktów z innymi osobami zarażonymi tą pasją jak również wymiany czy zakupu roślin. Nawet brak gotówki nie był problemem. W starej kurtce można jeszcze pochodzić a posiadanie nowego nabytku sprawia ogromną satysfakcję. Wkrótce okazało się, że nie można mieć wszystkich ciekawych roślin.
Mnie też dotknęła zmora wszystkich „storczykomaniaków” – brak miejsca na nowe egzemplarze. Dlatego od trzech lat skupiam się na uprawie Cattleya jednoliściowych z grupy labiata (sekcja ta obejmuje 15 gatunków) i wielkokwiatowych storczyków rodzaju Laelia pochodzących z terenu Brazylii. Mam 60 roślin na przestrzeni 1 m3. Jest ich trochę za dużo i odbija się to niestety często na ich wyglądzie. Teraz storczyki uprawiam w witrynie, do oświetlania której używam świetlówek o różnym spektrum. Stosuję też żarówkę „Hagena” Night – Glo o mocy 15 W. Do mieszania powietrza i zasysania świeżego powietrza z zewnątrz stosuje wentylatorki komputerowe. Rośliny kupuję najczęściej od znanych producentów niemieckich. Staram się aby były kwitnące ale w przypadku rzadkich odmian, również takie które mają 2-3 lat do pierwszego kwitnienia.
W okresie spoczynku są one oddzielone od reszty czarną folią. Mają swoje odrębne ogrzewanie, oświetlenie i wentylację.”
Z niej dowiedziałem się, że orchidee to nie tylko tropikalna dżungla, ale również rejony o umiarkowanym czy zimnym klimacie.
Najważniejsze było jednak to, iż można je uprawiać w warunkach domowych. W kwiaciarniach były wtedy dostępne jedynie pojedyncze kwiaty Cymbidium i Paphiopedilum umieszczone w przezroczystych pudełkach.
Po ładnych paru latach udało mi się kupić mojego pierwszego storczyka Dendrobium nobile. Nabyłem go nie w dużej kwiaciarni ale w zwykłej budce z kwiatami. Do tej pory moim hobby było uganianie się z wędką za pstrągami i trociami na małych, pomorskich rzeczkach. Ale pojawienie się miesięcznika „Kwiaty” w całości poświęconego storczykom zmieniło moje zainteresowania całkowicie. Wszystkie zawarte w nim nazwiska, które miały cokolwiek wspólnego ze storczykami zostały sprawdzone w książce telefonicznej. W ten sposób udało mi się sprowadzić rośliny od takich hodowców jak panowie:
W. Dziomdziora, T. Kusibab czy J. Stodolny.
Były to Dendrobium phalaenopsis, D. biggibum, hybrydy Phalaenopsis, Cattleya ale również Bulbophylum i Epidendrum. Były one uprawiane na parapecie w oknie o wystawie zachodniej. Tak było w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
Pojawienie się polskich stron internetowych n.t. storczyków stworzyło wprost nieograniczone możliwości kontaktów z innymi osobami zarażonymi tą pasją jak również wymiany czy zakupu roślin. Nawet brak gotówki nie był problemem. W starej kurtce można jeszcze pochodzić a posiadanie nowego nabytku sprawia ogromną satysfakcję. Wkrótce okazało się, że nie można mieć wszystkich ciekawych roślin.
Mnie też dotknęła zmora wszystkich „storczykomaniaków” – brak miejsca na nowe egzemplarze. Dlatego od trzech lat skupiam się na uprawie Cattleya jednoliściowych z grupy labiata (sekcja ta obejmuje 15 gatunków) i wielkokwiatowych storczyków rodzaju Laelia pochodzących z terenu Brazylii. Mam 60 roślin na przestrzeni 1 m3. Jest ich trochę za dużo i odbija się to niestety często na ich wyglądzie. Teraz storczyki uprawiam w witrynie, do oświetlania której używam świetlówek o różnym spektrum. Stosuję też żarówkę „Hagena” Night – Glo o mocy 15 W. Do mieszania powietrza i zasysania świeżego powietrza z zewnątrz stosuje wentylatorki komputerowe. Rośliny kupuję najczęściej od znanych producentów niemieckich. Staram się aby były kwitnące ale w przypadku rzadkich odmian, również takie które mają 2-3 lat do pierwszego kwitnienia.
W okresie spoczynku są one oddzielone od reszty czarną folią. Mają swoje odrębne ogrzewanie, oświetlenie i wentylację.”
Dendrobium thyrsiflorum
Coelogyne flaccida
Laelia purpurata
Laelia tenebrosa
Cattleya hybr.
Fragment witryny okiennej Władysława Paszkiewicza
Władysław Paszkiewicz
(Szczecin, luty 2009 roku)